Moje niebieskie pudełeczko z kolekcji Original i słoiczek z kolekcji Tesco Jam.
Na moje bento dziś składają się:
Kasza gryczana z gwiazdkami z marchewki (Tak a propos, widzieliście rój Perseidów w tym roku? W Łodzi niestety niebo zachmurzone i warunki do obserwacji nijakie.)
marchewka, jabłko i brokuły.
A w słoiczku:
galaretka.
Braliście kiedyś galaretkę do pracy? Bardzo łatwo ją przetransportować choćby w takim słoiczku po dżemie. Ja polecam galaretki firmy Delecta Na szybko - nie mają żelatyny, tężeją w 10 minut i można nimi zalewać zarówno kiwi jak i ananasa (zwykłymi galaretkami z żelatyną nie da się zalać tych owoców, bo nie stężeją).
Jak to wszystko pięknie wygląda ! :)
OdpowiedzUsuńgwiazdki są super
OdpowiedzUsuńi pomysł na galaretkę też!
pięknego dnia :)
U mnie też niebo zachmurzone więc miło je widzieć u Ciebie:)
OdpowiedzUsuńFantastyczny pomysł na galaretkę do pracy :D te gotowe w kubeczkach są paskudnawe, ale nie pomyślałam, że można w domu zalać wieczorem i rano mieć deser do pracy :)
OdpowiedzUsuńŚliczne bento! I na pewno smaczne. Gwiazdki bomba! :)
OdpowiedzUsuńSuper pomysł z galaretką. Ja mam zawsze pod ręką w pracy kisielek :)
OdpowiedzUsuńHehe do głowy by mi nie przyszło, żeby do pracy wziąć galaretkę w słoiczku:) Fajny pomysł!
OdpowiedzUsuńJa zamiast galaretki biorę ze sobą słodkie chile w postaci kisielu i budyniu :-)
OdpowiedzUsuńSprytny patent z tą galaretką :) Tez taki kiedyś spróbuję.
OdpowiedzUsuńGalaretka (przygotowana, nie w szaszetce) - to jest zdecydowanie coś, czego nigdy nie brałam do pracy :).
OdpowiedzUsuńAle fajne gwiazdki!
Gwiazdki, gwiazdki, gwiazdki~ Lubię!!:)
OdpowiedzUsuńA na czym jest ta galaretka, że tężeje? Agar agar?
no niestety nie, i wcale nie jest jakoś szalenie zdrowa: cukier, substancja żelująca: karagen (standaryzowany glukozą), regulatory kwasowości: kwas cytrynowy,cytrynian trójsodowy, winian potasowo-sodowy; ekstrakt z czarnej marchwi, barwnik: kurkumina, aromat, proszek truskawkowy (truskawki, maltodekstryna).
Usuńzawsze podobały mi się te gwiazdki :) i Twoje bento... :) a galaretki jeszcze nigdy nie miałam w pracy! ja do swojej w ogóle lepiej jak noszę tylko kanapki, bo wystarczy, że wezmę jakieś pomidorki koktajlowe do kanapek, a już jest szum, że takie dobroci przynoszę i nikomu nic nie daję :P ciastkami mogę częstować, ale śniadanie jest dla mnie :P prawda? :) pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńU mnie niestety zachmurzone niebo i zamiast gwiazd był deszcz:/ O zabraniu galaretki do pracy nawet nie pomyślałam, a fajny pomysł:)
OdpowiedzUsuń