Leniwie zrobiłam dziś makaron z wczorajszym pesto koperkowo cytrynowym (dodałam jeszcze tylko pomidora):
Leniwie pokroiłam owoce, które były pod ręką (arbuz, kiwi, jabłko, winogrono) i wsadziłam kawałek (przedwczorajszego!) ciasta:
I już bento gotowe:
I jeszcze tylko niespodzianka dla Męża, który pewnie nie zagląda do wnętrza kanapek, a zwykle czai się w nich uśmiech:
Może kiedyś mąż zajrzy i też się uśmiechnie:))
OdpowiedzUsuńMoje smaki. :) Uwielbiam takie sałatki.
OdpowiedzUsuńTo dlatego często się uśmiecham, jedząc kanapki! Dobrze wiedzieć.
OdpowiedzUsuńUśmiechnięta kanapka - urocze :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJak byłam mala to mama robiła mi takie uśmiechnięte kanapki, teraz czasami też się zdarza ;)
OdpowiedzUsuńTo robisz to rano? Podziwiam!!
OdpowiedzUsuńnie, robię to poprzedniego dnia wieczorem. Rano mi się nie chce wstawać zbyt wcześnie. :)
Usuń