Kanapka (z chleba z żurawiną, mniamuśny, ale kupny, z łódzkiej piekarni Paneos), koreczki z kabanosa i sera wędzonego, ogórek:
Pomidor i seler naciowy:Płynąc na fali lenistwa i bólu głowy znowu nie przygotowałam nic dla Męża mego. Niniejszym postanawiam poprawę.
Jak kocha to wybaczy ;)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ten chlebek- raczej takiego nigdzie nie dostanę, ale od czego jest zamysł kulinarny :D
Interesujący ten chlebek. A mężuś wybaczy. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńfajne te pudełeczko.chleb mnie bardzo ciekawi.
OdpowiedzUsuńgdybym miała teraz przed sobą takie pyszności to chyba oszalałabym ze szczęścia :)
OdpowiedzUsuńPyszne! Od razu lepiej by mi się pracowało :)
OdpowiedzUsuńFajny chleb, jeszcze się z takim nie spotkaliśmy, pzdr
OdpowiedzUsuńJeżeli ma się taką cudowną Żonę, to można się tylko cieszyć i być wdzięcznym a nie narzekać na brak śniadania :***
OdpowiedzUsuńDo wszystkich: Chlebek jest pycha, wilgotny, a żurawina lekko słodkawa. I to racja, lepiej się pracuje kiedy ma się takie drugie śniadanko. Polecam wszystkim.
OdpowiedzUsuńŚciskam mocno i dziękuję za miłe komentarze.
Mężu drogi, wdzięczną to ja jestem, że Cię mam.
Ja nigdy nie mam czasu na robienie takich zabiegów. Do pracy co najwyżej, przy dobrych wiatrach, zwykłą kanapkę sklecę!
OdpowiedzUsuńdrogi Zakątku - ja zwykle robię bento z resztek obiadowych, lub przy okazji obiadu, i zwykle dzień wcześniej. Tego samego dnia też nie mam czasu, lub nie chciałoby mi się tak wcześnie wstawać.
OdpowiedzUsuń