Dziś wpis luźny, niekoniecznie bentowy. O diecie.
![]() |
via: Picjumbo |
Czasem jednak robię wiele rzeczy wbrew innym. 6 lat temu założyłam bloga o bento, kiedy jeszcze niemal nikt nie wiedział, co to jest. Kiedy było niemodnie brać do pracy jedzenie. Kiedy wypadało wychodzić na pizzę, chinola czy kebaba, lub je do pracy zamawiać.
Blog pomagał mi zachować umiarkowanie w jedzeniu. Zabranie pudełka do pracy pomagało mi racjonalnie porcjować sobie posiłki, nie podjadać zanadto. Ale nie zawsze. Oprócz pudełka potrafiłam brać kilka bułek, podjadać ciastka. Także bento może być pomocne w trzymaniu diety, ale tylko wtedy kiedy masz silne postanowienie, motywację, silną wolę. Ja nie mam. Nie mam też wystarczająco dużo pewności siebie, żeby po prostu mieć wszystko w nosie, czuć się dobrze w swojej skórze i jeść to, na co mam ochotę.
A Wy? jesteście na diecie? Czy jesteście zwolennikami teorii, że kochanego ciała nigdy za wiele?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Cześć, uwielbiam czytać komentarze i na nie odpowiadać. Więc komentuj: